pods_roczne_01_slider

Wybiegamy z 2016 roku!

Koniec roku, to dobry czas na podsumowanie. Ten rok był dla Nas mieszanką wzlotów i upadków. Podobno nie warto oglądać się za siebie, ale My skupiamy się na tym co dobre. Cieszymy się z każdego triumfu, a niepowodzenia staramy się przekuć w sukces. To nie był idealny rok (zwłaszcza dla mnie – Aga), ale bogaty o nowe doświadczenia i naukę na przyszłość.

Miniony sezon nie obfitował w zbyt wiele startów i spektakularnych sukcesów. Choć udało Nam się wywalczyć nowe rekordy życiowe na poniższych dystansach:

Aga: maraton (3:05:44) i 5km (19:23)
Adi: maraton (2:54:01), 10km (36:49) i 5km (17:46)

pods_roczne_07

Starty w I część sezonu 2016

Bieg Chomiczówki, (15km) Aga: 1:02:34 / Adi: 59:09
Wieliszewski Crossing (trzy starty): Adi zaliczył wszystkie etapy / Aga tylko jeden
Bieg Par w Grodzisku Mazowieckim (5km), rekord życiowy Aga: 19:23
City Trail, (5km) Aga: 20:27, 19:29, 20:27 / Adi: 18:28, 17:46, 18:22
Biegi Górskie w Falenicy
Bieg w Raszynie (10km) Aga – bieg nieukończony / Adi: 38:35
Orlen Warsaw Maraton, Aga: 3:05:45 / Adi: 2:54:01
Bieg Rzeźnika, (82km) 5 para mix z czasem 11:03:15
Bieg Truskawki, (10km) 1 para z czasem 42:55

Starty w II część sezonu 2016

Wieliszewski Crossing (jeden start Adi)
Bieg Niepodległości, (10km) Adi: 36:49
City Trail (5km) Aga: 20:46, 20:13, 20:06 / Adi: 18:33, 18:01, 18:30
Bieg Mikołajów w Legionowie (6km) Aga: 24:49 / (12km) Adi: 47:46

pods_roczne_04

Od samego początku rok 2016 był dla Nas bardzo intensywny. Oboje postawiliśmy sobie konkretne cele, napędzeni minionym sezonem, wiedzieliśmy dokładnie o co walczymy. W pierwszej kolejności ruszyły nasze przygotowania do maratonu, to miał być bieg na załamanie kolejnych barier czasowych. Ilość przebiegniętych kilometrów rosła z każdym dniem treningów. Do tematu przygotowań podeszliśmy kompleksowo. Zdecydowaliśmy się na obóz w Szklarskiej Porębie, a starty w poszczególnych biegach takich jak np. cykl Biegów Górskich w Falenicy potraktowaliśmy jako mocny akcent treningowy.

pods_roczne_06

Do pewnego momentu wszystko szło jak z płatka, co prawda zmęczenie nawarstwiało się, ale czuliśmy jak nasza forma z dnia na dzień rośnie. Niestety na dwa tygodnie przed maratonem pojawiły się kłopoty, a na tydzień przed startem docelowym zaczęła się prawdziwa batalia, którą oboje musieliśmy rozegrać na własną rękę. Zaliczyliśmy nie lada potknięcie w Raszynie (Aga, Adi) i to niemal na ostatniej prostej, trzeba było wziąć się w garść i wyciągnąć wnioski. Od tego momentu wszystko pozostało w strefie głowy, bo nogi już wybiegały swoje.

pods_roczne_10

W dniu startu udowodniliśmy, przede wszystkim sobie, że ciężka praca oddaje wkład włożonego wysiłku. Orlen Warsaw Maraton ukończyliśmy z nowymi rekordami życiowymi! Nasze relację z tego biegu możecie przeczytać TU i TU. Szkoda tylko, że to był początek mojej kontuzji i właściwie koniec sezonu na asfalcie.

Kolejną bardzo ważną dla Nas imprezą był Bieg Rzeźnika i tu mieliśmy wiele oczekiwań wobec siebie, może zbyt wiele. Moja noga już wtedy nie miała się najlepiej, ale tak bardzo zależało Nam na Bieszczadach, że zaryzykowaliśmy udział w biegu. O dziwo nic mi nie dolegało. Bieg Rzeźnika to zupełnie inny wymiar biegania, to impreza na myśl której zawsze przechodzą Nas dreszcze. W 2016 roku po raz drugi (ale na zmienionej trasie) ukończyliśmy bieg jako 5. para mix z czasem 11:03:15 i nieco rozczarowani znów wróciliśmy do domu bez statuetki. Next time…ale niestety nie w zbliżającym się sezonie, tym razem los się do Nas nie uśmiechnął i nie zadebiutujemy na trasie już jako małżeńska para w 2017 roku!

pods_roczne_05

Zaledwie tydzień po Rzeźniku w tandemie udało Nam się obronić tytuł najszybszej pary w Biegu Truskawki! To kolejna impreza, na której mamy szansę pracować na wspólny sukces. Takie starty dają Nam bardzo dużo satysfakcji i radości. Tym biegiem zakończyliśmy pierwszą część sezonu.

Od tego momentu skupiliśmy się głównie na przygotowaniach do Naszego ślubu. Warto było na chwilę odpuścić biegową pogoń za marzeniami, bo dzięki temu zrealizowaliśmy nasz największy i najważniejszy projekt w życiu. To była najlepsza impreza na jakiej do tej pory byliśmy! :) :)

pods_roczne_03

Od września Adi rozpoczął przygotowania do Biegu Niepodległości, cel był prosty złamać 37 minut! Dla mnie był to trudny okres, kolejne tygodnie bez biegania zbiły się w pełne 4 miesiące. Brakowało mi treningów, które realizował Adi. To jednak nie był stracony czas, wróciłam pełną parą do nauki pływania, a kilometry nabijałam na rowerze. Teraz mogę powiedzieć, że się opłacało. Głęboko wierzę w to, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdybym nie zawiesiła biegania, nie zrobiłabym postępu w wodzie.

pods_roczne_08

Na jesieni Adi zakończył cały cykl Wieliszewskiego Crossingu, na który składały się cztery starty (zima, wiosna, lato, jesień). Najtrudniejszym etapem okazał się start letni, gdzie największym wyzwaniem była afrykańska pogoda! Ja zaliczyłam tylko jeden etap – wiosenny, ale z dużym sukcesem i rekordem trasy wśród kobiet. W tym roku planujemy wrócić na ścieżki tej imprezy oboje! Impreza godna polecenia!

Przełomem dla mnie (w wyjściu po kontuzji) okazał się udział w City Trail`u, który tradycyjnie ruszył na jesieni. To kolejna impreza, w której oboje chętnie bierzemy udział. Możemy pokusić się o stwierdzenie, że to jedna z naszych ulubionych. Gorąco polecamy!

pods_roczne_02

Nasze refleksje z minionego sezonu:

  • tylko ciężką pracą można osiągnąć założony cel,
  • warto czasami odpuścić i posłuchać swojego organizmu,
  • treningi na basenie to idealny element uzupełniający plan treningowy dla biegacza,
  • podczas biegów ultra trzeba od samego początku zadbać o odżywianie – Bieg Rzeźnika,
  • kontuzja to nie koniec świata, a czas pauzy można dobrze wykorzystać,
  • buty do biegania trzeba zmieniać, nawet jeśli nie odpadła podeszwa,
  • brak snu = niewydajny biegacz i kiepski trening,
  • nie ma złej pogody, są tylko złe pokusy,
  • jazda na trenażerze po treningu tempowym kończy się skatowanymi nogami,
  • ryba zjedzona na śniadanie przed treningiem, nie da o sobie zapomnieć do końca treningu,
  • całonocna impreza nie sprzyja sile biegowej,
  • pazury rosną też u palców nóg i czasem może polać się krew!
  • kostka chodnikowa w mieście nie sprzyja naszym stopom,
  • dobrze jest zaplanować sobie choć jeden dzień w tygodniu kompletnego odpoczynku od treningów,
  • za mało u Nas treningów wzmacniających i ogólnorozwojowych,
  • warto robić sobie regularne „przeglądy” u fizjoterapeuty.

Teraz bierzemy głęboki oddech i zaczynamy planować nowy sezon. Tradycyjnie bierzemy porządny rozbieg i mamy zamiar cieszyć się sportową pasją w 2017 roku, co najmniej tak samo jak w 2016!

pods_roczne_09