weekend_01_slider

Trzy starty w trzy dni vs siarczysty mróz – Podsumowanie

Mróz, zimno, śnieg, ślisko, wietrznie, ale za to słonecznie!… W takich warunkach przyszło nam biegać w miniony weekend. Zima pełną gębą, więc i warunki atmosferyczne nie powinny dziwić. Nie mniej jednak, nie ma co ukrywać, że stosunkowo niskie temperatury na zewnątrz nie zachęcają zbytnio do wyjścia z domu. Tak sobie myślę, że mamy szczęście, bo gdyby nie nasze zamiłowanie do biegania i chyba też trochę uporu oraz motywacji, to nic by z tego nie wyszło.

Kiedy robisz to co naprawdę sprawia Ci radość, to oszroniona twarz oraz zamarznięte stopy i dłonie schodzą na dalszy plan. Choć przyjemnie nie jest! Zwłaszcza przez pierwsze 2-3 kilometry, zanim organizm nie rozgrzeje się na dobre.

Na taką pogodę trzeba się odpowiednio przygotować!
Poniżej, nasze podstawowe triki:

  • ciepły posiłek lub chociaż herbata rano,
  • kilka warstw ubrań, które potem można ściągnąć,
  • bielizna termiczna,
  • warto zabrać ze sobą suche rzeczy na przebranie po biegu,
  • ciepłe rękawiczki i czapka,
  • porządna rozgrzewka przed biegiem, najlepiej być w ciągłym w ruchu!
  • tłusty krem na twarz – chroni przed wiatrem i mrozem,
  • termos z ciepłą herbatą po biegu – choć na każdym biegu organizatorzy zapewnili coś ciepłego do picia.

weekend_06

Miniony weekend był dla Nas bardzo intensywny, wzięliśmy udział w trzech imprezach, w ciągu trzech dni! Bez spiny, ale na zasadzie sprawdzianu na co Nas stać na poszczególnych dystansach. Każdy bieg był inny, w zupełnie różnych miejscach, o różnym ukształtowaniu terenu, a jedyne co łączyło wszystkie imprezy to bardzo niska temperatura!

Oto i one, czyli nasze starty :)

Piątek, 6 stycznia
10K Parking Relay czyli bieg sztafetowy 5x2km na parkingu podziemnym Centrum Handlowego Arkadia w Warszawie.

weekend_02

Początkowo wydawało Nam się, że skoro będziemy biegali pod zadaszeniem to warunki do biegania będą niemal idealne. Nic bardziej mylnego, na parkingu temperatura powietrza była wyższa zaledwie o 3 stopnie! Do tego było bardzo wietrznie, a zimne powietrze momentami utrudniało swobodny oddech. W efekcie zamarzniętych kałuż na trasie można było wywinąć spektakularnego orła. Porządna rozgrzewka była niezbędna! Zdecydowaliśmy się na trucht po parkingu (w sumie ok. 4km), ale sporo osób robiła swój rozruch na poziomie sklepów przy komfortowych 20 stopniach. Byli też tacy, którzy popędzili na sponatnie.

weekend_04

Każdy z uczestników sztafety miał do przebiegnięcia dystans 2km, na który składały się dwie pętelki. Ja biegłam na trzeciej, a Adi na piątej zmianie naszej drużyny mix „Biegam Na Tarchominie”. Nie mieliśmy żadnych oczekiwań ani założeń co do tego biegu. Zależało Nam jedynie na dobrym występie, w końcu nasz rezultat miał ogromny wpływ na wynik końcowy całej ekipy. Trudno było skupić myśli, w oczekiwaniu na swoja zmianę, zwłaszcza że każdy bezruch potęgował poczucie zimna! Na zmianę pilnowaliśmy swoich ubrań i staraliśmy się asekurować. Do tej pory w głowie nie mieści mi się jak można biegać w takich warunkach w krótkich spodenkach i koszulce bez rękawków – a tacy też byli!

O dziwo, trasa zarówno mi jak i Adiemu minęła w mgnieniu oka, to był dla Nas prawdziwy speed!

Aga: 2km / 7:16
Adi: 2km / 6:44

W ogólnej klasyfikacji uplasowaliśmy się na 22 miejscu, a w skład drużyny wchodzili kolejno: Łukasz M. (Mejdej: Biegam bo Lubię), Roksana, Ja, Łukasz J., Adi).

Ps. Po ciastku i kawie – już na Tarchominie – pyknęliśmy sobie dodatkowe 5 km truchtu. Trzeba było dokończyć trening i rozbiegać szybkie 2km, zwłaszcza, że następny dzień zapowiadał się równie intensywnie.

weekend_05

Sobota, 7 stycznia
I start w cyklu Biegów Górskich w Falenicy

O tej imprezie pisaliśmy m.in. TU.

Bieganie po Falenickich wydmach to 21 albo jak niektórzy twierdzą 22 podbiegi – nie wiem, bo sama nigdy nie liczyłam, poza tym zawsze mylą mi się poszczególne górki i nigdy nie wiem, po którym zbiegu trzeba solidnie docisnąć do mety.

Tu już każdy biegał na własny rachunek, ale rozgrzewkę robiliśmy tradycyjnie razem.

weekend_07

Po raz kolejny pojawił się problem ile warstw po tej rozgrzewce na sobie zostawić, biorąc pod uwagę -15 stopni? Temat nie jest łatwy bo po 4 km truchtu, mając na sobie kilka bluz, leginsy i spodnie dresowe, jest już całkiem przyzwoicie i nawet ciepło. Tyle, że tempo rozgrzewki nie odzwierciedla tego, co będzie działo się na trasie. I tak, metodą prób i błędów, trochę na wyczucie zostawiamy to co nie będzie Nam krępowało ruchów, ale pozwoli nie zamarznąć do kości podczas całego biegu. Kolejnym dylematem pozostają buty! Na falenickich wydmach świetnie sprawdzają się te z agresywnym bieżnikiem, zarówno po śniegu jak i po piachu. Nasze Reebok AllTerrain Super (o butach możecie poczytać TU) dają sobie doskonale radę, ale są piekielnie zimne, jak na te warunki!

Oboje biegaliśmy na wyczucie, z tą różnicą, że ja ani razu nie zerkałam na zegarek, a Adi dokładnie kontrolował swój czas. Dzięki temu, po pierwszym okrążeniu wiedział, że utrzymanie tempa pozwoli złamać mu 40min.! Ja lubię obierać sobie ruchome cele, to inni motywują mnie to walki.

weekend_08

Trasa momentami była śliska, cała ośnieżona – miejscami z ubitym śniegiem. Szczególną ostrożność trzeba było zachować na zbiegach, ale tu mamy już pewne doświadczenie i znacznie większą śmiałość do przyśpieszania, a nie hamowania w obawie przed wywrotką.

Adi biegł w czołówce stawki i już od samego początku wywalczył sobie dobrą pozycję. Dla mnie był to trudny bieg z uwagi na trudności przy wyprzedzaniu. Sił wyjątkowo mi nie brakowało, tyle że często musiałam dostosować się do tempa biegaczy przede mną, a nie chciałam tracić energii na przepychankę po niewydeptanym śniegu. Panowie, dajcie się czasem wyprzedzić kobiecie! :)

To był bardzo dobry bieg, idealne rozpoczęcie całego cyklu.

Adi: 39:12 / 8 miejsce open
Aga: 42:29 / I kobieta, 26 miejsce open

Ps. Mimo rozgrzewki ręce na nowo rozgrzały mi się dopiero po ok. 3km.

weekend_09

Niedziela, 8 stycznia
City Trial – IV runda w Warszawie

Oj, po dwóch dniach wojaży, rano tak bardzo Nam się nie chciało wstać. Dużym plusem jest jednak bliska lokalizacja samego biegu. Park Młociński oddalony jest zaledwie 10 min. jazdy samochodem od naszego miejsca zamieszkania. Co nie zmienia faktu, że czasami udaje Nam się dotrzeć na linie startu w ostatniej chwili.

Tym razem wszystko poszło według planu. Była porządna rozgrzewka przed biegiem, w sumie ok. 4km i ćwiczenia dogrzewające. Warunek podczas takiej pogody jest jeden, trzeba być w ciągłym ruchu. Z uwagi na oddalony start (ok. 1km) od miejsc parkingowych, dresy i wszystko co zbędne, trzeba zdjąć jakieś 10-15 min. przed rozpoczęciem rywalizacji. My zawsze staramy się wpleść ten odcinek do swojego planu rozgrzewkowego, z reguły są to 100, 200 lub 300 metrowe przebieżki.

citytrail_08_01

Mimo startu w sztafecie i mocnym biegu w Falenicy, podczas City Trail’u była MOC! Nie spodziewaliśmy się, aż tak dobrej dyspozycji. Od początku nogi same narzucały tempo, naszym zadaniem było jednak zachowanie czujności, żeby ten rytm utrzymać do samego końca. Adi planował swój pierwszy kilometr w granicach 3:50/km, tymczasem wyszło 3:41/km i nie zamierzał już zwalniać! U mnie było podobnie, zaczęłam swoja piątkę znacznie szybciej niż zazwyczaj i głupio było by odpuścić. Trochę mi się pofarciło, bo na trasie spotkałam kolegę i to On był moją dodatkową motywacją. Momentami było dość ślisko, ale i w tym przypadku idealnie sprawdziły się buty z agresywnym bieżnikiem.

Kolejny udany start w ten weekend w mroźnej i wymagającej aurze.

Aga: 5km / 19:36
Adi: 5km / 18:12

Po samym biegu ucięliśmy sobie jeszcze 5km w baaaardzo spokojnym tempie. Polecamy wszystkim, taki trucht to jak balsam na zmęczone mięśnie. Poza tym na drugi dzień łatwiej będzie Wam wstać z łóżka i sami sobie podziękujecie :)

Teraz pytanie czy warto złościć się na zimę, jak biega się tak dobrze? Na pewno lepiej niż latem w upale, ale cała otoczka, która wiąże się z ubieraniem, przebieraniem, marznącymi kończynami, ostrym powietrzem i solidną rozgrzewką nie zachęca. No nie i już!

Wiosno! Lato! Tęsknimy i czekamy na powrót :)

weekend_03