sum2018_01_slider

Rok 2017 to 365 dni życia w biegu. Podsumowanie sezonu

Długo zastanawiałam się jak ugryźć temat podsumowania sezonu 2017. Myślę, że jesteśmy przede wszystkich bogatsi o nowe doświadczenia i ludzi, których mogliśmy spotkać na swojej drodze przez ten czas. Być może brzmi to banalnie, ale banalne wcale nie jest.

Nie liczymy ilości przebiegniętych kilometrów, bo to nie jest dla Nas ważne.
Ten rok możemy podzielić na dwa rozdziały: pierwszy, w którym liczymy kilometry i dokręcamy każdy metr do pełnej liczby i drugi, w którym ilość przebiegniętych kilometrów przestało mieć jakiekolwiek znaczenie.

sum2018_10

Rozdział pierwszy

To czas, w którym skupiliśmy się przede wszystkim na przygotowaniach pod maraton. Mieliśmy konkretny cel i do niego dążyliśmy. Dla Adiego początek roku nie należał do łatwych, bo praca zawodowa niekiedy brała górę, za to ja niczym zaprogramowana maszyna, realizowałam każdą jednostkę. Bez względu na nasze możliwości czasowe, wiemy, że oboje potrafimy zmobilizować się do ciężkiej pracy i tak łatwo nie odpuszczamy.

sum2018_03

Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się nawet na wyjazd zagraniczny do Portugalii (klik), podczas którego realizowaliśmy dwa treningi dziennie. Dla Nas był to prawdziwy obóz biegowy, dla Naszych znajomych urlop spędzony na plaży w blasku słońca. Nadal uważam, że jest grupa ludzi, która nigdy się nie zrozumie. Oprócz ogromnego wysiłku i męczących dwóch tygodni w Algarve, ten wyjazd okazał się jednym z lepszych w naszym życiu.

 

sum2018_08

Pierwszy egzamin formy zaliczyliśmy podczas Półmaratonu Warszawskiego (klik), wyszło znacznie lepiej niż się spodziewaliśmy. Adi zdołał nadrobić treningowe zaległości, a ja zaskoczyłam sama siebie. Padły rekordy życiowe, Adi: 1:20:21, Aga: 1:24:36. Wszystko szło jak po sznurku, a forma z dnia na dzień była co raz lepsza. Do tej pory zastanawiam się jak to możliwe? Według mnie to nie tylko zasługa planu treningowego, to po prostu był mój czas, który udało się dobrze wykorzystać. Orlen Warsaw Maraton (klik) okazał się dla Nas bardzo szczęśliwy, ja złamałam upragnione 3 godz. z czasem: 2:58:21, a Adi poprawił swój rekord dobiegając do mety z czasem 2:53:14.

sum2018_07

Dwa tygodnie później polecieliśmy Wings for Life World Run  (klik), teraz wiem że to nie był chyba zbyt dobry pomysł. Impreza doskonała, ale już wtedy powinnam odpuścić i zregenerować się po maratonie. Zabrakło kogoś kto powiedziałby, że to niekoniecznie rozsądne, teraz mam efekt w postaci nawracającego bólu w lewej nodze.

Od tego czasu wszystko się rozjechało, brak planu, brak konkretnego celu i ciągłe poszukiwania pomysłu na siebie.

sum2018_02

Rozdział drugi

Zostaliśmy bez opieki trenerskiej. Początkowo chcieliśmy na własną rękę przygotować się do Biegu Niepodległości na dystansie 10 km. W międzyczasie Mateusz Jasiński ogłosił, że szuka 10 osób do projektu, którego głównym celem ma być przygotowanie biegaczy pod Biegnij Warszawo. Zgłosiłam się, zostałam wybrana i tak zaczęła się kolejna przygoda, o tym więcej TU (klik). Adi był ciągle gdzieś obok mnie, zależało mu na starcie Par Małżeńskich (klik) w Skarżysku-Kamiennej. W rezultacie stanęliśmy na najwyższym stopniu podium podczas tej imprezy. Do pokonania mieliśmy dystans 10km, a do klasyfikacji liczyła się suma czasów jakie uzyskało każde z Nas. To była wyjątkowo mokra robota, deszcz padał nieustannie przez kilka godzin, a trasa nie należała do najłatwiejszych.

sum2018_04

Przez pewien czas wpadliśmy w układ, ja biegam, Adi robi foty. Zmieniło się też nasze nastawienie, mniej ważne były kilometry i osiągnięcia.

Dla mnie był to bardzo intensywny okres, w końcu nadal byłam na pełnych obrotach. Treningi pod Biegnij Warszawo (klik) ruszyły z początkiem lipca i wcale nie było tak łatwo jak bym sobie tego życzyła. Ostatecznie, podczas startu wyrównałam swoją życiówkę 39:26, co i tak dało mi ogromną satysfakcje. Z tych przygotowań wyniosłam jednak znacznie więcej niż dobrą formę. Poznałam sporo nowych ludzi, polubiłam Mateusza Jasińskiego (klik)! Do którego, przyznaję się bez bicia, zawsze miałam sporo dystansu. Ale wiecie co? To taki typ człowieka, który zaraża pozytywną energią, inspiruje i przede wszystkim jest otwarty na ludzi.

sum2018_06

Po BW postanowiliśmy z Matim, że kontynuujemy naszą współpracę, aż do Biegu Niepodległości. To miał być mój drugi atak na życiówkę.

sum2018_05

Takim największych zaskoczeniem 2017 roku było zdobycie przeze mnie Mistrzostwa Polski na 1 Milę (klik)! Zupełnie nie celowałam w żaden wynik, a na samym biegu trudno było mówić o wypluciu płuc. Szczerze mówiąc, gdybym wiedziała, że o tej imprezie będzie tak głośno, to z pewnością wolałabym nieco lepiej wypaść czasowo. Tak czy inaczej, cieszę się z tego tytułu do dziś!
Kolejnym etapem był wspomniany już Bieg Niepodległości, to miała być torpeda, ale chyba zabrakło ognia. Adrian pobiegł dla zabawy, a ja miałam gonić swój cel – złamanie 39 min. Tymczasem pobiegłam grubo poniżej założeń, ale o tym więcej TU (klik).

sum2018_09

Pod koniec sezonu Adi dołączył do ekipy City Trial (klik) i wspiera całą imprezę przy organizacji. Jeśli bierzecie udział w tym cyklu, to możecie go spotkać osobiście niemal w każdej lokalizacji! Mam nadzieję, że to nie alternatywa ucieczki z domu na weekendy… :)
Ta druga część sezonu, choć bez rekordów i masy przebiegniętych kilometrów, należała do bardzo udanych. Dlaczego? Bo doceniliśmy wszystko inne, czego czasami nie dostrzegaliśmy kiedy skupiamy się na swoim celu. Bo wiemy, że rekordy są fajne ale nie najważniejsze!

PS. Dziękujemy za ten rok, sezon 2017 żegnamy nadal RAZEM 😛

sum2018_11