wpis90_1_slider

Z życiówką na podium podczas półmaratonu w Tarczynie

To już niemal ostatnia prosta przed najważniejszym startem tej jesieni – Maratonem Warszawskim, podczas którego pierwszy raz podejmę się złamania magicznych 3h. Start w Tarczynie miał być i był startem sprawdzającym moją formę przed maratonem. Założenia były proste – zacząć spokojnie, a po 10 kilometrze pobiec ile sił w nogach i płucach, kontrolując tętno. Ostatnie treningi wskazywały na to, że forma idzie w górę, a słowa naszego trenera: „…zobaczycie, że góry oddadzą”, nabierały coraz większego znaczenia. Pozostawała jednak pewna obawa, związana z tym, że nie wiedziałem jak mój organizm zareaguje na dłuższy wysiłek w tempie poniżej 4:00 min/km. Już na kilka dni przed startem zacząłem planować strategię i rozpisywać tempo biegu dla każdego kilometra. Niestety i na szczęście trochę się pomyliłem w tych szacunkach. Według wstępnej rozpiski na mecie miałem się znaleźć z czasem 1h24min50s, który i tak uważałem jeszcze wtedy za abstrakcję.

wpis90_4

Pobudka, śniadanie, toaleta, szybkie pakowanie i ruszyliśmy w stronę Tarczyna. Aga już od rana wyczuwała towarzyszący mi stres. Mówi, że wtedy nie da się ze mną normalnie rozmawiać, że zachowuję się jak nieobecny. Jest w tym sporo prawdy. Ja się po prostu wyłączam i wizualizuję to co niedługo ma nastąpić, jak kilometr po kilometrze biegnę coraz szybciej i mijam kolejnych biegaczy. To mi pomaga utrzymać tylko te pozytywne myśli.

Przed startem spotkaliśmy się ze znajomymi z klubu na wspólne zdjęcie. Tego dnia wszyscy walczyliśmy o podium w dodatkowej klasyfikacji drużynowej – Mistrzostwa Klubu 12tri.pl, rozgrywanych w ramach półmaratonu. Na pół godziny przed startem tradycyjnie zacząłem rozgrzewkę – 3km truchtu połączone z ćwiczeniami. Tętno choć w spoczynku, skakało do 98bpm.

wpis90_2

Ostatnie odliczanie, przybita piątka z Krzyśkiem, Piotrkiem i Łukaszem, buziak na szczęście od Agi, która zamiast życzyć mi powodzenia, krzyknęła: „nie każ za długo na siebie czekać…mam jeszcze trening do zrobienia!”. Wystartowaliśmy punktualnie o godz. 11:00, czołówka pognała do przodu – ja natomiast razem z Łukaszem, trzymając się wcześniejszych założeń zacząłem w tempie 4:10 min/km. Do 5km było spokojnie. Po 20min45s zacząłem przyśpieszać. Na podbiegu w okolicach 7km – 8km zostawiłem Łukasza w tyle – na mecie podsumował mnie: „ale pognałeś na tym podbiegu, czułem jakbym stanął w miejscu…”. W zeszłym roku ten podbieg mnie pokonał, w tym roku to ja byłem górą. Na 10km odnotowałem czas 40min45s. Czułem się rewelacyjnie, czułem, że faktycznie jest moc kiedy po nawrotce przybijałem „piątki mocy” z Krzyśkiem i Olą. Z kilometra na kilometr przeliczałem swoje tempo. Po godzinie biegu byłem na 15km i już wtedy wiedziałem że mam minutę zapasu względem moich wstępnych założeń. „Nie mogę i nie chcę tego zmarnować…” – powtarzałem sobie w kółko, aż nie znalazłem się na 16km – gdzie wiatr postanowił popsuć trochę szyki wszystkim biegaczom i konsekwentnie nas wyhamowywał. Nie zamierzałem tak łatwo się poddać, wkładając więcej siły starałem się utrzymać tempo, które wtedy było już na poziomie 3:47min/km. W końcówce udało mi się jeszcze minąć dwóch Panów (kat. M40), którzy przez kilkadziesiąt metrów starali się dorównać mi kroku, po chwili jednak skapitulowali. Ostatnie 1097,5 m pokonałem w 3min54s, dobiegając na metę z czasem 1h22min54s i tym samym zajmując: 1. miejsce w klasyfikacji drużynowej 12tri.pl oraz 3. miejsce w kategorii M30.

wpis90_5

Ten bieg był zdecydowanie inny, lepszy od wcześniejszych i nie chodzi tu tylko o wynik, który daje duże nadzieje na złamanie 3h w maratonie, ale o strategię i rozłożenie sił. Komentarz trenera mówi sam za siebie: „…najważniejsza dla mnie jest taktyka biegu, którą zrealizowałeś w 100 %”. Wolniejszy początek i stopniowe podkręcanie tempa sprawdziło się rewelacyjnie. Odpowiednie wejścia i wyjścia z zakrętów „ratowały” cenne sekundy i na koniec finisz, pierwszy raz bez mocnego tupnięcia na 100 m przed, świadczący o tym, że podczas całego dystansu dałem z siebie tyle, na ile tego dnia byłem przygotowany.

wpis90_3