wieliszew17_01_slider

Wieliszewski Crossing – edycja LATO

To już trzecia edycja tej imprezy. Zaczęliśmy zimą, przebrnęliśmy przez wiosnę i dobiegliśmy aż do lata. Przed Nami jeszcze jesień i zakończenie całego cyklu.

Za każdym razem podkreślamy, że Wieliszewski Crossing to impreza wyjątkowa. Zapisy trwają krótko, bo i miejsca rozchodzą się bardzo szybko, także trzeba wykazać się refleksem. :) Jest dość kameralnie, ale to właśnie ten wyjątkowy klimat czyni tę imprezę jedyną w swoim rodzaju. Chętnie tu wracamy, tym bardziej, że niemal wszyscy biegacze dobrze się znają – choćby z widzenia.

wieliszew17_04

Trudno było spodziewać się konkretnego wyniku i to w tym wszystkim było najpiękniejsze. Stojąc na linii startu nie wiedzieliśmy do końca, czy trasa liczy 13 czy 14km. Za to jedno było pewne, będzie wymagająca! Co prawda już raz mieliśmy okazję tu biegać, ale tym razem organizatorzy odwrócili kierunek biegu. Krążą plotki, że przez to, do pokonania mieliśmy więcej wzniesień, niż rok temu.

Dla Nas liczyła się tylko rywalizacja na trasie, walczyliśmy o dobrą lokatę w klasyfikacji indywidualnej i drużynowej. Trzeba było rozsądnie rozłożyć siły, bo szybki początek mógł znokautować nas pod koniec wyścigu. Tuż po wbiegnięciu do lasu okazało się, że jest wyjątkowo duszno i momentami trudno było swobodnie oddychać.

wieliszew17_03

Adi popędził znacznie szybciej, tak naprawdę widziałam go tylko przez pierwsze 1,5 km. Po wbiegnięciu do lasu, zostałam sama – już wtedy uplasowałam się na drugiej pozycji w śród kobiet. Bardzo zależało mi na utrzymaniu tej lokaty aż do samej mety. O pierwszym miejscu mogłam zapomnieć, Patrycja Bereznowska jest bezapelacyjnie poza moim zasięgiem i zdawałam sobie z tego sprawę od samego początku. Starałam się ten bieg rozegrać taktycznie, skoro pierwsze miejsce uciekło mi gdzieś w las, to trzeba było walczyć o to, co było w zasięgu ręki.

wieliszew17_02

Adi biegł niemal cały dystans z Kamilem, a ja byłam zdana tylko na siebie. Nie miałam, komu narzekać i chyba tylko dzięki temu wzięłam się w garść i jakoś parłam do przodu. Stawka bardzo szybko się rozciągnęła i tak naprawdę widziałam może 3-4 biegaczy. Z jednej strony to dobrze, bo to oznaczało, że miałam sporą przewagę nad trzecią zawodniczką. Tyle, że na 7km dopadł mnie poważny kryzys i chętnie przysiadłabym sobie na trawce. Nie odpuściłam, cały czas zwilżałam usta wodą. Wiedziałam też, że gdzieś w tym lesie biegnie Roksana, a cała nasza czwórka (ja, Adi, Roksi i Kamil) walczyliśmy, jako drużyna „Biegam Na Tarchominie”. Trzeba było to dociągnąć, choćby nie wiem co!

wieliszew17_06

Trasa biegu była momentami piaszczysta i mocno nasłoneczniona, jestem jednak z siebie bardzo dumna, bo mimo nakładu siły, jaki musiałam włożyć w słabo wytrenowane ciało, ani razu nie przeszłam do marszu. Wiedziałam, że to mogłoby się źle skończyć.

W pewnym momencie usłyszałam doping Adriana! Jak to możliwe? Okazało się, że znalazłam się na dużej pętli, dzięki czemu mimo tego, że Adrian miał sporą przewagę, wypatrzył mnie pomiędzy drzewami. Szczerze mówiąc dla Nas obojga to był bardzo wymagający bieg. Przede wszystkim pierwsze skrzypce odegrała tu pogoda, jak tylko odczuwalny był delikatny podmuch wiatru to i nogi trochę lepiej się kręciły.

wieliszew17_05

Bardzo lubimy biegać po krosowych ścieżka, dlatego okoliczności przyrody w pełni rekompensowały mniejsze i większe kryzysy. Od 7km przestałam kontrolować czas i kilometry, skupiłam się tylko na jednej myśli „Przecież to lubisz, w lesie biega Ci się najlepiej. Dasz radę. Wszystko jest w Twojej głowie”.

Po wybiegnięciu z lasu wypatrywałam już tylko jaskrawo-zielonej koszulki Adiego, tradycją stało się, że Adi dobiega pierwszy, a potem po mnie wraca i dopinguje. Moje nogi zrobiły się jednak bardzo ciężkie i zamiast szybkiego finiszu, miałam wrażenie, że dotoczyłam się do mety. Najważniejsze, że cel został osiągnięty i obroniłam drugie miejsce wśród kobiet.

wieliszew17_07

Adi ukończył bieg na 14 pozycji i dał z siebie wszystko.

Drużynowo jako: ”Biegam na Tarchominie” zajęliśmy drugie miejsce na podium.

Czas wrócić w teren i potrenować siłę biegową! :) Odbudujemy się, to tylko kwestia czasu.

Do zobaczenia gdzieś w biegu!