wpis3_1

Kontrola tempa…jak to opanować?

Kolejny trening za nami. Zadowoleni, lekko zmęczeni. Chociaż nasze plany treningowe trochę się różniły, zrobiliśmy go razem! Naszym zadaniem było utrzymanie odpowiedniego tempa biegu, z narastającą prędkością na odcinku 10km (Aga: 2km/5:30; 4km/5:00; 4km/4:50 / Adi: 2km/5:20; 4km/5:00; 4km/4:50) potem trucht i nasze ulubione rozciąganie. :-)

Dzięki takim założeniom uczymy się kontrolować szybkość naszego biegu. Mamy nadzieję, że z czasem nabierzemy doświadczenia. Nie jest to jednak takie proste, zwłaszcza kiedy nie można skorzystać z zegarka/stopera… :-( cóż poradzić kiedy tuż przed wyjściem widzisz, że Twój zegarek nie daje znaku życia…tak, tak bateria padła. Ale przecież nie ma się czym martwić. Mamy telefony, a w nich odpowiednią aplikcją, która podpowie nam w jakim tempie biegniemy. Pozostaje wybór trasy i w drogę. Proste prawda? No to biegniemy!

Ooo i jakie zaskoczenie, pierwsze 2km są bardzo spokojne. Jest miło, lekko i przyjemnie. Skręcamy w lewo, w prawo i dalej biegniemy prosto. Miłe widoki. Nagle spod ziemi wyrasta brama. Koniec trasy, trzeba zawrócić…I tu zaczynają się schody. Ślisko, brak chodnika, śnieg po kostki. Lekka konsternacja. Aplikacja podaje niezrozumiałe dla nas informacje (ona też się zgubiła). Siła spokoju (Adi). Podirytowana (Aga). Decydujemy się wrócić na znaną nam trasę. Biegniemy dalej.

W rezultacie nie zmieściliśmy się we wszystkich założeniach. Ale z pewnością był to bieg z narastającą adrenaliną i prędkością.