wpis46_1

I Nocny Maraton Pływacki

W ubiegłą sobotę miałem okazję wziąć udział w nietypowym maratonie – bo pływackim. Był to pierwszy mój start od czasów szkoły podstawowej. Trochę wstyd się przyznać, że mieszkając przez dwadzieścia kilka lat nad morzem nie kontynuowałem nauki pływania. W sierpniu tego roku przełamałem się i zacząłem na nowo oswajać się z wodą. W efekcie, mając za sobą kilkanaście treningów postanowiłem zapisać się do sztafety reprezentując „Pływam na Tarchominie”.

Impreza choć kameralna zgromadziła 20 drużyn 5 osobowych, których zadaniem było przepłynąć 1000 m w jak najkrótszym czasie. Warunkiem zgłoszenia sztafety było wpisanie na listę przynajmniej jednej kobiety. Jak się później okazało to dzięki niej nie byliśmy ostatni. Wśród drużyn dominowały grupy triathlonowe, które nie raz widziałem na basenie. Przed pierwszym gwizdkiem każdy miał możliwość zrobić krótką rozgrzewkę w wodzie, łącznie z przećwiczeniem skoków i nawrotów. Na szczęście na jednym z treningów prowadzonych przez Anię z 12tri.pl, ćwiczyłem nawroty i skoki do wody, inaczej nie wiedziałbym jak się za to zabrać.

Jak już wspomniałem każda sztafeta składała się z pięciu osób, w tym przynajmniej jednej kobiety. W naszym przypadku płeć piękną reprezentowała nastoletnia córka jednego z członków zespołu. Na każdą osobę przypadało do przepłynięcia 4×50 m w trybie zmianowym. Niby to nie dużo, ale adrenalina zrobiła swoje i pierwszą pięćdziesiątkę przepłynąłem w 47,64 s. Odbiło się to oczywiście na kolejnych zmianach, podczas których ręce stopniowo słabły, a i sił na zrobienie nawrotu brakło. Finalnie zajęliśmy 15 miejsce z czasem: 15:19,70. I choć nie jest to wielkie osiągnięcie to dzięki temu mam świadomość jak dużo pracy mnie jeszcze czeka, żeby w przyszłym roku być w stanie połączyć trzy dyscypliny.