wpis60_1

Przymusowa pauza

Podobne wpisy czytaliśmy już niejednokrotnie i w pełni się z nimi identyfikujemy. To taka mieszkanka frustracji z rozgoryczeniem, że z jakiegoś powodu nie możemy robić tego, co dotychczas zapełniało niemal każdą wolną chwilę. Niby świat się nie zawalił, niby nikt na tym nie ucierpiał ale niedosyt jest. Do tego dochodzą liczne plany, które żeby się spełniły wymagają ciężkiej pracy. Pracy, którą trzeba wykonać teraz, już, zaraz! Za tydzień, dwa czy miesiąc może być już za późno.

Na szczęście albo nieszczęście to tylko przeziębienie, a nie długotrwała kontuzja. Nie zmienia to jednak faktu, że oboje zostaliśmy uziemienie na kilka dni w domu. To moment, w którym pojawia się uczucie, że coś nas omija a my nie możemy w tym czymś uczestniczyć. Jest też obawa, że planowane treningi nie zostaną zrealizowane tak jak byśmy tego chcieli, przez co wszystkie założenia się posypią.

Stajemy się nieco podirytowani, kiedy widzimy w sieci kolejne zdjęcia z treningów, zawodów i innych aktywności. To tak jak by ktoś kazał cieszyć się nam smakiem lizaka, który jest za szybą… Nic personalnego, po prostu zazdrość, że nie możemy czerpać radości z tego co nam zabrano na kilka dni. Snucie się po mieszkaniu, czy klikanie w necie wcale nie ułatwia sprawy.. do tego dochodzi bezsilność. Trudno przyśpieszyć regenerację organizmu, w grę wchodzi czas. Najwyraźniej popełniliśmy kilka błędów, które teraz skutkują w przewlekłą infekcję. Przyczyn może być wiele. Wydawałoby się, że nie mamy sobie nic do zarzucenia, a jednak.. Jedynym pocieszeniem jest to, że tkwimy w tym RAZEM. Może to też jeden ze sposobów na spędzenie wspólnych Walentynek. 😉

Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Tymczasem chciałoby się już wyjść i nadrobić stracony czas, przebiec te nieprzebiegnięte kilometry. Ktoś może powiedzieć, że przesadzamy. Dramatu nie ma ale każdy, kto w pewien sposób uzależnił się od sportu – tak jak My z pewnością Nas zrozumie. Każdy z nas ma jakiegoś fioła, My mamy fioła na punkcie biegania i wszelkich aktywności.

Do tego jeszcze ta „beznadziejnie”, fantastyczna pogoda. Teraz? Właśnie teraz musi być tak ładnie i słonecznie? Za oknem bezchmurne niebo, My mamy wolny dzień i tracimy go w czterech ścianach. Takie przynajmniej mamy poczucie, choć staramy się zająć ten czas najlepiej jak tylko potrafimy. Na tyle ile pozwala choroba. Nie umieramy z nudów, ale zdecydowanie brakuje Nam tych endorfin, które pojawiają się po każdym treningu. Mamy poczucie, że czas przewietrzyć głowę i porządnie się zmęczyć! Od dziś zero narzekania, że się nie chce! Nogi same rwą się do pracy, oby zapał nie był tylko skutkiem naszej niedyspozycji.

Trochę to egoistyczne, ale życzymy sobie szybkiego powrotu do zdrowia! Poza tym, w pełnie jednoczymy się ze wszystkimi osobami, które z jakiegoś powodu nie mogą realizować tego, co naprawdę kochają!