po_maratonie_01_slider

Po maratonie…jeszcze nie czas na odpoczynek

Sezon jesienny jest dla Nas jeszcze otwarty, ale obiecujemy sobie, że do ewentualnych startów podejdziemy już z pewną rezerwą i dystansem. Nie oznacza to jednak, że nam nie zależy, bo zależy i to bardzo, ale nie mamy jeszcze do końca sprecyzowanych planów. Z pełną satysfakcją możemy jednak powiedzieć sobie, że udało nam się osiągnąć to, na co czekaliśmy z niecierpliwością od sierpnia. I największą robotę mamy już za sobą.
Po Maratonie Warszawskim nie ma już ani śladu, ale udział w tym biegu nadal napędza nas do dalszych treningów. To był start, w którym pokładaliśmy ogromne nadzieje i te nadzieje się spełniły. Wybaczcie, jeśli zbyt mocno celebrujemy nasze osiągnięcia, ale jak tu się nie cieszyć kiedy pasja daje tyle satysfakcji. To jak Adi przeskoczył na drugą stronę bariery 3 godzin na dystansie 42,195km, a ja powoli zbliżam się do tego wyczynu, możecie przeczytać TU.

Trzeba przyznać, że zwolniliśmy nieco tempa, ale tylko pozornie. Październik z pewnością nie będzie rekordowym miesiącem pod względem przebiegniętych kilometrów. Nasze treningi zdecydowanie się zmieniły. Zeszliśmy z objętości na rzecz akcentów, które mają poprawić naszą szybkość. Planujemy bazować na wytrzymałości, którą wypracowaliśmy podczas okresu przygotowawczego do maratonu. Teraz będzie znacznie krócej, ale za to dużo szybciej! Dla porównania treningi tempowe: 3x3km, 6x2km czy 3x4km, które realizowaliśmy jeszcze przed maratonem, zamieniamy na 16 odcinków po 300m czy też 10 powtórzeń po 800m! Uwierzcie, że zarówno pierwsza opcja jak i druga porządnie wchodzi w nogi. Tradycyjnie takie treningi staramy się realizować na stadionie, po płaskim i równym podłożu.

po_maratonie_03

Wracamy również do naszych ulubionych pętelek w Lasku Bielańskim. Aura sprawia, że mimo liści nie jest już tak kolorowo jak w okresie letnim. Pobudki o 6:00 uświadamiają nam, że o tej porze roku jest jeszcze zupełnie ciemno! Najpóźniej o 6:20, kiedy na szczęście już się rozjaśnia, musimy wyjść z domu, tak żeby pogodzić trening z innymi obowiązkami i jednocześnie móc swobodnie biegać po lesie. Na ciemność mamy jednak alternatywę. Wystarczy, że bezpośrednio z domu dobiegniemy do mostu Północnego, co daje ok 3,5 km i tam wzdłuż latarni realizujemy 10-12 podbiegów, z czego każdy mierzy ok. 250m.

Z przyczyn czysto ekonomicznych, obecnie pod uwagę bierzemy głównie imprezy biegowe, które odbędą się w pobliżu Warszawy. Jeszcze na początku roku chcieliśmy wziąć udział w Ultra Maratonie Bieszczadzkim, oraz spróbować swoich sił na trasie biegu Łemkowyna Ultra Trail 70. Obie imprezy przejdą nam jednak koło nosa. Trochę szkoda. W końcu w górach o tej porze roku jest tak pięknie! Możemy sobie tylko obiecać, że swojego szczęścia będziemy próbować w następnym roku. A plany niezrealizowane w tym sezonie, odkładamy tylko w czasie.

po_maratonie_02

Na chwile obecną planujemy udział w biegu IV Serocka Dycha, 25 października oraz w Biegu Niepodległości w Warszawie, 11 listopada. Co do drugiej imprezy mamy nadzieję, że uda nam się na nią zapisać! Doszły nas słuchy, że to wydarzenie cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Być może to będzie świetna okazja do szybkiego biegania, którą połączymy z walką o dobry wynik! A potem, może coś dłuższego ale na decyzję jeszcze przyjdzie czas.